Szef obiecał mi awans, jeśli pójdę z nim do łóżka. Wyznałam wszystko mężowi, a on… wziął sprawy w swoje ręce
W pracy czekała na mnie oferta, która mogła zmienić całe moje życie zawodowe. Jednak propozycja szefa miała jeden warunek, którego nigdy nie spodziewałabym się usłyszeć…
Wiedziałam, że nie mogę dłużej milczeć. Kiedy wyznałam prawdę mężowi, jego reakcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania. To, co zrobił, odmieniło wszystko…
Awans z haczykiem
Pracowałam w tej firmie od pięciu lat, dając z siebie wszystko. Byłam pewna, że zbliżający się awans to wynik mojej ciężkiej pracy, ale okazało się, że mój szef, pan Marek, miał inne plany. Pewnego wieczoru, gdy zostaliśmy sami w biurze, zaprosił mnie na „prywatną rozmowę”.
– Zosia, doceniam twoje zaangażowanie – zaczął z uśmiechem, który szybko zmroził mi krew w żyłach. – Ale wiesz, awansy to nie tylko wyniki. Czasem liczą się… osobiste relacje.
Próbowałam udawać, że źle zrozumiałam jego słowa. Gdy jednak podszedł bliżej i zaproponował „weekendowy wyjazd służbowy”, nie miałam już wątpliwości, co miał na myśli.
Rozterka i decyzja
Wracając do domu, czułam się jak w potrzasku. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. W głowie przewijały się obrazy: moja rodzina, kredyt na dom, wszystkie poświęcenia, które poniosłam, by dojść do tego miejsca. W końcu postanowiłam wyznać wszystko mężowi.
Kiedy opowiedziałam mu całą sytuację, spodziewałam się złości, może oskarżeń. Zamiast tego, Marek, mój mąż, siedział w milczeniu, zaciśniętymi pięściami i tym lodowatym spokojem, który zwiastował burzę.
– To draństwo – powiedział w końcu. – Ale ja się tym zajmę.
Niespodziewany plan
Nie miałam pojęcia, co mąż zamierza zrobić, ale kilka dni później zauważyłam, że zaczął częściej przebywać w domu przed komputerem. Mówił, że załatwia coś ważnego, ale nie zdradzał szczegółów. Nie drążyłam – byłam zbyt pochłonięta unikaniem kontaktu z szefem, który coraz bardziej nalegał na odpowiedź.
Pewnego dnia Marek wrócił do domu z szerokim uśmiechem.
– Jutro idziesz do pracy, jakby nic się nie stało – oznajmił. – Ale pamiętaj, że masz nagrać każdą rozmowę z tym typem.
Byłam zaskoczona, ale zrobiłam, co kazał. Gdy szef ponownie złożył mi swoją „ofertę”, nagrałam każde słowo. Nie wiedziałam, co Marek zrobi z tym materiałem, ale czułam, że ten koszmar wkrótce się skończy.
Finał, którego nikt się nie spodziewał
Kilka dni później w biurze zjawił się przedstawiciel centrali firmy. Wkrótce dowiedziałam się, że władze rozpoczęły śledztwo w sprawie „nieetycznych praktyk kadry zarządzającej”. Szef został wezwany na rozmowę, a ja zyskałam nowych sojuszników w postaci innych pracowników, którzy również zaczęli mówić o swoich doświadczeniach.
Marek zdradził mi później, że wysłał nagranie do odpowiednich osób w centrali oraz skontaktował się z prawnikiem. Dzięki temu mój szef nie tylko stracił stanowisko, ale także musiał zmierzyć się z konsekwencjami prawnymi.
Na koniec tygodnia dowiedziałam się, że firma nie tylko przyznała mi awans, ale także publicznie przeprosiła za całą sytuację.